czwartek, 26 stycznia 2012

7

Gdy ogrom materiału przeraża – rozchoruj się. Idealnie w połowie sesji; na usta wstępuje opryszczka, mięśnie odmawiają posłuszeństwa, głowa zdaje się nie zmieścić więcej. Na dodatek skończyły się pieniążki. Ukochany koniec miesiąca.

W oczekiwaniu na zbyt wiele wydarzeń odczuwam niepożądane zaniepokojenie. Na koniec sesji, na zdjęcia, na pieniążki, na poprawę bytu… Niech się wydarzy coś miłego w końcu, błagam.




I'm in a coma, call 911. Potrzebuję energii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz