Gdy ogrom materiału przeraża – rozchoruj się. Idealnie w połowie sesji; na usta wstępuje opryszczka, mięśnie odmawiają posłuszeństwa, głowa zdaje się nie zmieścić więcej. Na dodatek skończyły się pieniążki. Ukochany koniec miesiąca.
W oczekiwaniu na zbyt wiele wydarzeń odczuwam niepożądane zaniepokojenie. Na koniec sesji, na zdjęcia, na pieniążki, na poprawę bytu… Niech się wydarzy coś miłego w końcu, błagam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz